no to jeszcze moja wersja (też piekę je często
):
jedni nazywają to ciasto "skubaniec" inni "pleśniak"... jest proste i szybkie, gdy ma sie np. w piwnicy 1,5-litrowy słoik z przetworami, najlepiej z jabłek (próbowałam z brzoskwiniami i śliwkami, ale najlepiej pasują tu jabłka.... moi rodzice co roku przygotowują "jabłka do ciast" w ten sposób, że po obraniu jabłka kroi sie na kilka części (4- 8 ), krótko smaży się chyba z odrobina cukru, gdy troche "zmiekną", gorące pakują do słoikow i mocno zakrecają... potem jeszcze raz słoiki zgotowują (nazywamy to wekowaniem), by się nie psuły owoce i mogły długo stać w piwnicy...
przepis: (robię "na oko"), blaszka typowa na ciasto 25 cm x 40cm x 5 cm - wychodzi pełna
60 dkg mąki + 3 łyżeczki proszku do pieczenia + 6 żółtek +1,5 kostki margaryny (kostka=250g)+troche cukru: to wszystko razem ugniatam w garnku na jednolita mase (najłatwiej - reką!). Powinno z tego dac sie ulepić np. kule
Po ugnieceniu dzieli się je na 3 części (jedną część robię zawsze troche mniejszą).
Do jednej z tych większych części dodaję 3 łyżki kakao i zagniatam, by sie dobrze wymieszlo.
Takie trzy kawałki ciasta wkladam do lodówki (zamrażalnika), by "stwardnialy" (najczesciej na ok 2 godz)
Blaszkę wykladam tylko papierem do pieczenia. Przy użyciu tarki do warzyw (tarkowanie na wieksze kawalki, czyli na duzych "oczkach") tarkuję: wiekszą (jedną) białą cześć ciasta, na to ciemną, potem wykładam warstwę jabłek ze słoika, ubijam pianę z białek (po żółtkach), a gdy piana jest sztywna dodaję do niej ok 1,5 szklanki cukru i dalej chwilę ubijam (piana jest jak beza - słodka) i taką pianę wykładam na jabłka. Na koniec tarkuję ostatnią część ciasta (jasne), które jest jakby "kruszonką".
Wszystko to wkładam do wcześniej nagrzanego piekarnika (ok. 160 stopni) i piekę około 45-60 minut.
Ładnie ciasto wygląda, gdy na gorące starkuje się np. trochę czekolady.
Jeszcze nigdy nie udało mi się to ciasto zepsuć i jak na razie - wszystkim zawsze smakuje! nawet takim "kapryśnym" niejadkom, jak Heinz
Chociaz brzmi to trochę "pracochłonnie", ale mi zajmuje to bardzo mało czasu, tym bardziej, że ciasto można przygotować w wolnej chwili, a piec, gdy jest taka potrzeba. Smaczego!